ON:
Zwykłe perwersje, ach, pożal się Nietzsche!
Ku nowym drogom dziś się ze mną skłoń
Chcę spenetrować twoją odbytnicę
Straszne doznania wieści mi jej woń.
Nie bawi mnie już zwykła fornikacja;
Wdzieram się w ciebie, jakbym rąbał drwa
Odkąd na seks, z którego jest przyjemność
Pozwolił Sobór Watykański Dwa.
ONA:
Gdy w dupie czuję chuja twego dotyk
A po jelitach spływa sperma twa
Miłość wyznaję; i nikt się nie dowie:
Jawi mistyczny mi się aspekt Zła.
Chujem, butelką z coli, pogrzebaczem
Pieprz! Niech z pośladków spływa moja krew
Nie mogę zrobić nic, gdy nagle płaczesz
Na śmierć zerżnięta wrednie marszczę brew.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz